niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział VI


Dziękuje wam za komentarze. Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału. Tak jak mówiłem Caroline jest dziwna i gwarantuję wam że jeszcze wróci. Dziękuję za 2 komentarze. Miłej lektury.

Kolejny rozdział gdy będą 3 komentarze.

_Johny_
                -Johny Williamie Pattersonie, jak śmiałeś narazić moje dobre imię przez swoją głupotę. Przez ciebie w mojej pracy myślano że ktoś podszywa się pod urzędnika konsulatu. Czy jesteś świadom coś ty narobił. Wiesz ile musiałem się tłumaczyć?! Jestem wściekły! - Powiedział ojciec Janka stojąc nad nim w ich "nowym" domu.
Domów w Anglii rodzina Pattersonów miała kilka, w tym mieszkanie i dom w Londynie. Zazwyczaj wakacje Johny spędzał własnie tutaj. Uczyć się był zmuszony w Polsce, ale teraz gdy skończył już Gimnazjum miał dużo wolnego czasu, wiedział że dalej chce się uczyć w Anglii. Nic już nie trzymało go w Polsce, tym bardziej przyjaźń.
                -Tato, daj spokój. Jestem to jestem, daj mi szlaban albo coś w tym stylu. Gdzie mam się rozpakować. Nie chce mi się z tobą kłócić. Wiem że źle zrobiłem, to wszystko przez ten paszport. To ta kobieta w informacji stwierdziła że jestem wielką szychą. - Tata Johnego nie był za dobry w pogadankach. Wiedział że w ten sposób ułatwi im obu.
                -Stwierdziłem razem z mamą że jesteś już prawie pełnoletni. Zamieszkasz sam, w mieszkaniu w centrum. Będziemy cie odwiedzali. Co tydzień będziesz dostawał pieniądze na karte. Rachunki opłacimy my. Samochód czeka na dole. Śpieszę się do pracy. Do zobaczenia.. - I wyszedł
Johny nie mógł dowierzyć, będzie mieszkał sam, w Londynie, przy Hyde Parku. Będzie wolny!
Jego marzenia się spełniają. Będzie dostawał kasę, znając jego ojca da mu na tyle dużo żeby nie musieli się ze sobą kontaktować. Jasiek często uważał swoich rodziców za nieodpowiedzialnych ale cóż, był im za to wdzięczny. Czuł się wolny, jechał już parę minut. Poczuł że musi tweetnąć i oznajmić światu "Let's start #new_life" tweetnął z wielkim uśmiechem na twarzy.
Teraz wszystko się zmieni.

_Niall_
                -Ohh. Cześć Caroline.. Dawno cię nie widziałem. Co u ciebie? - zapytał się zakłopotany. Wiedział że za chwilę czeka go awantura.
                -PYTASZ SIĘ MNIE CO U MNIE?! ŻEBYM MUSIAŁA SIĘ DOWIADYWAĆ ŻE JESTEŚ W LONDYNIE Z TELEWIZJI?! MAM CIE DOSYĆ!
                -Widzisz, to prawie jak ja ciebie. Obydwoje wiemy że nic nas nie łączy. - Był zły, nie wiedział jak to skończyć. To wszystko przez Zayna który stwierdził że będą do siebie pasować. I jeszcze musiał przez cały czas oszukiwać Louisa, gdyby ten dowiedział się że Niall chce zerwać ze swoją dziewczyną natychmiast uruchomiłby się mu tryb swatki.
                -Nigdy nas nic nie łączyło. Byłam z tobą dla lansu, a teraz jesteś świrnięty, zadajesz się z jakąś mafią a to nie poprawi mi wizerunku. Przyszłam ci tylko powiedzieć że jutro oficjalnie zrywamy. Mój "Pijarowiec" się tym zajmie. Nie martw się, nie obsmaruje cie. Przyszłam po swoją bransoletkę, tą którą masz na ręku. - Wskazała bransoletkę którą chłopak miał na ręku. Ich bransoletkę z ich imionami. Chłopak dostał ją od Caroline na pierwszej randce. Wtedy kiedy nie myślał że ta spotyka się z nim tylko dla kariery. Wtedy kiedy naprawdę coś do niej czuł.
                -Proszę, oddaje. Mam nadzieje że cię więcej nie zobaczę. - Wysłał jej jeden ze swoich łobuziarskich uśmiechów. Naprawdę jednak czuł w środku ból. Mimo tego że jej nie znosił to coś do niej czuł, a ta go wystawiła.
                -Niby jesteś wszystkiego świadom ale i tak boli. - pomyślał chłopak łkając w środku.
                -Przepraszam, bądźmy dalej razem. Ja naprawdę coś do ciebie czuje. - Powiedział nie wiedząc co jego mózg wysyła do ust i krtani.
                -Błagam cię, JESTEŚ JUŻ NIEMODNY. I całujesz się beznadziejnie. Nie będziemy już razem. Cześć. - Uśmiechnęła się do chłopaka i wyszła rzucając klucze na stół w jadalni. Po chwili słychać było trzaśnięcie drzwi i pomruk samochodu toczącego się po podjeździe z tłuczonych cegieł.
Niall obserwował jeszcze przez chwilę tylnie światła samochodu Caroline, udał się do kuchni gdzie na stole leżała mała karteczka z napisem:
"Kup jutro Nuvel. Będzie ciekawie" - Domyślił się że to co znajdzie jutro w gazecie na sto procent nie poprawi mu humoru a wręcz pogorszy.
                -Jestem beznadziejny - powiedział pod nosem kierując się w stronę sypialni.

4 komentarze:

  1. Błagam pisz dalej rozdział suuuuuper. Zrób to dla mnie i napisz kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto powiedział ze przestano pisac? miały być 3 komentarze. jak będą bedzie kolejny rodział! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wątpie w to że będą 3 komy od czytelników a ja chętnie cztam blogi co dziennie czytam ponad 20 blogów z nudów więc mam nadzieję że ktoś zdecyduje się na skomentowanie
    Pozdrawiam @DarusiaHoranek5

    OdpowiedzUsuń
  4. jaki cudowny czekam nn
    Pozdro Trixi

    OdpowiedzUsuń